W większych skupiskach — m.in. w powiecie sanockim, punktowo — np. w powiecie niżańskim. Rośliny lokalizują się często na terenach wilgotnych, w pobliżu kanałów, rowów. Chwast bywa jednak mylony z łopianem — wyjaśnia Błażej Borowiec, podkarpacki wojewódzki inspektor ochrony roślin i nasiennictwa. W razie wątpliwości lepiej unikać kontaktu z podejrzaną rośliną. To ważne, bo włoski na liściach i łodygach wydzielają silnie parzącą substancję. Barszcz Sosnowskiego jest bardzo szkodliwy dla człowieka, zwłaszcza dla małych dzieci i alergików. Największe zagrożenie ze strony tej rośliny przypada latem, kiedy w czasie upałów uwalniają się toksyczne związki — dodaje Błażej Borowiec.
Kontakt z chwastem wywołuje stan zapalny skóry, na której pojawiają się pęcherze. Rany goją się długo i trudno. Ponadto może wystąpić zapalenie spojówek. Mimo że barszcz Sosnowskiego nie podlega obowiązkowi zwalczania z urzędu na podstawie Ustawy o ochronie roślin — to nie ma wątpliwości, że należy go zwalczać. Kompetencje w tym zakresie leżą po stronie samorządów lokalnych, które — jak pokazują przykłady w gminach powiatu sanockiego — zazwyczaj dobrze wywiązują się z tego zadania – ocenia Błażej Borowiec. Walka z barszczem nie jest prosta. Korzenie są zdolne wrosnąć nawet do dwóch metrów w głąb ziemi. Łodyga osiąga wysokość od ok. 1,5 do 3,5 m. – Najskuteczniejszą metodą walki z barszczem jest niszczenie jesienią roślin jednorocznych. W tym okresie najłatwiej jest rozpoznać ten gatunek po dorodnych rozetach.
Automated page speed optimizations for fast site performance
Share On